Tryb noc/dzień

24 września 2020

Magdalena Kozak - Minas Warsaw

6
Magdalena Kozak to pisarka dość dobrze znana, mimo że na swoim koncie niema zbyt wielu książek. Dla mnie to głównie autorka Cykl o Vesperze, czyli jakby to było gdyby do naszej armii dołączyły wampiry, trochę Underworld po Polsku, oraz dość zabawnego zbioru opowiadań „Paskuda & Co”. Z zawodu jest lekarzem wojskowym, co pozwoliło jej naprawdę dobrze opisywać walki oraz wszystko to, co z wojskiem jest związane. Dlatego też, gdy doszły mnie pierwsze słuchy o pojawieniu się jej kolejnej książki byłem bardzo podekscytowany. I tak właśnie zaczęła się moja przygoda z „Minas Warsaw”.

Maciek Jeżewski to typowy nerd. Lubi fantastykę i pracuje jako młodszy asystent w dziale IT Urzędu Miasta. No wiecie. Ktoś zapomni hasła albo drukarka zacznie szwankować to wtedy zostaje wezwany, jako ostatnia deska ratunku. Jednak jego dość nudne życie zmienia się w dniu, gdy w drodze do pracy zostaje przypadkowym światkiem dość niezwykłego wydarzenia. Do Pałacu Kultury wprowadza się mag, który za psa stróżującego ma smoka. No wicie takiego prawdziwego, ziejącego ogniem i całego w łuskach. Mogłoby się wydawać ze dziwniej już nie będzie, ale to dopiero początek problemów Maćka, ponieważ zostaje on paziem. Tak, dobrze przeczytaliście.

Już na samym początku muszę napisać, że nieco się zawiodłem. Oczekiwałem czegoś na pobodę „Arcymaga” Aleksandra Rudazowa, w którym to bohater z innej epoki stara się zrozumieć otaczający go świat by zacząć w nim żyć. Ciekawe i zabawne perypetie. Kto widział film „Goście, goście” wie, o czym mówię. Niestety pozycja ta przypomina bardziej „Królikarnię”, której autorem jest Maciej Guzek. Co już samo w sobie dodaje jej -50 punktów do oryginalności. Nie jest jednak do końca zła opowieść, ale trzeba się do niej przekonać, chociaż nie wiem czy niektórzy będą mieli do tego cierpliwość. Dość specyficzny jest sam układ opowieści. Mamy tu dwie historie, które co rozdział przeplatają się między sobą. I samo w sobie nie było to takie złe, ale na początku miałem ogromny problem żeby jakoś je połączyć.

Nie chce tu wyjść na jakiegoś gbura, który tylko by karcił i karcił, ale autorce w znakomity sposób udaje się ukazać to, z czym muszą się zmagać początkujący twórcy. Przede wszystkim z ogromną ilością hejtu od całkowicie obcych osób uważających, że sami napisaliby książkę dużo lepiej. Inne aspekty również są tu poruszone, ale o tym będziecie musieli przeczytać sami. Magdalena Kozak wyszła obroną ręką również w kwestiach militarnych i batalistycznych, chociaż to drugie to trochę nad wyraz. Kilka starć było opisanych, ale nie były one jakoś znaczące, chociażby moim zdaniem. Ani one grzały ani ziębiły. Trochę irytujące było pojawianie się dość dużej ilości slangu wojskowego o ile mogę to tak nazwać. Połowy rzeczy nie zrozumiałem, ale na szczęści główny bohater był takim samym laikiem jak ja, więc on pytał a ja się dowiedziałem, o co chodziło.

Trzeba jednak przyznać, że całość została dość przyjemnie napisana prócz wyżej wspomnianych problemów. Jak na moje ostatnie standardy czytała mi się ją dość szybko i z zapartym tchem czekałem na dalszy rozwój sytuacji. Bohaterowie są dość ciekawi zwłaszcza Maciek Jeżewski. W końcu któż z nas nie chciałby przeżyć przygody jak ze swojej ulubionej książki. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto chodź raz o tym nie myślał żeby przenieść się na strony ostatnio przeczytanej książki by napić się piwa albo oranżady z postacią, która skradła wasze serce. Ja mam ich tylu ze musiałbym chyba wynająć cały stadion żeby się pomieścili.

I chyba nie wychodzenie na gbura spaliło na panewce, ale zbyt wiele rzeczy tu nie zagrało. Niby to lekka i dość zabawna powieść, ale do poprzednich dzieł autorki bardzo jej daleko. Jak tak patrzę na te swoje wypociny to zachowuje się tak jak hejterzy w książce. Jednego jestem pewien lepiej na pewno tego bym nie napisał. Na pewno pozycja ta znajdzie swoich fanów i to wielu zwłaszcza wśród tych, którzy dopiero zaczynają przygodę z twórczością Magdaleny Kozak albo ogólnie fantastyką. Dla nich może to być nowatorska i bardzo ujmująca forma. Dla mnie jednak, starego wyjadacza, o ile mogę się tak nazwać, wszystko gdzieś już było. Mimo to dam kredyt zaufania, bo wydaje mi się, że to jeszcze nie koniec i ocena 4--/5 będzie tu uczciwa.

Tytuł: Minas Warsaw
Autor: Magdalena Kozak
Wydawca: Fabryka Słów
Data wydania: 8 lipca 2020 r.
Liczba stron: 560
Oprawa: miękka
Format: 125×195 mm
ISBN-13: 978-83-7964-573-2
Cena: 44,90 zł

6 komentarzy:

  1. Hmm... to może ja bym się skusiła na początek przygody :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspomniany przez Ciebie cykl o Vesperze dość skutecznie zniechęcił mnie do autorki i nawet go nie skończyłam. Ta książka trochę mnie ciekawiła pomysłem, ale widzę, że nie ma sensu dawać szansy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu Cię zniechęcił? :) Musze jednak przyznać że cykl o Vesperze to taka bardziej męska fantastyka jeżeli mogę to tak określić.

      Usuń
  3. Tę książkę zamierzam kupić tacie pod choinkę :) zobaczymy, co on stwierdzi na jej temat :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem dobry pomysł na prezent. Zwłaszcza, że to jeden tom :)

      Usuń