Wiecie, po czym poznać, że wpadłem w jesienny trans? Chwytam i to z niemałą przyjemnością literaturę obyczajową. Wiem brzmi to dziwnie, ale jakoś potrzebuję takiego odskoku od codzienności i obserwowania, że nawet w najgorszych sytuacjach wychodzi słońce, a każdy kłopot da się rozwiązać. Może to metoda na jesienną chandrę. Ze szczerego serca polecam takie rozwiązanie, do tego herbatka i kocyk. Idealny pomysł na wieczór. Zanim jednak się rozmarzę opowiem parę słów o „Dzienniku Noel” Richarda Paula Evansa.
Czytaj więcej »