Tryb noc/dzień

11 września 2018

Fernando

2
Nie wiem dlaczego, ale zawsze rozbrajały mnie animacje gdzie głównymi bohaterami są zwierzęta. Można powiedzieć, że wychowałem się na tego tupu produkcjach. Spójrzmy chociażby na nieśmiertelnego „Kubusia Puchatka”, „Reksia” czy co tam jeszcze było. Dlatego uwielbiam jak studia czerpią z tego pełnymi garściami, zwłaszcza takie jak Blue Sky Studios odpowiedzialny za „Epokę lodowcową”. Ich najnowsze dzieło to „Fernando”, w którym zakochałem się już od pierwszego zwiastuna. Zwłaszcza, że reżyserem jest Carlos Saldanha.

Tytułowy Fernando jest młodym byczkiem, który bardzo różni się od swoich kolegów. Nie chce tak jak oni wylądować na wielkiej arenie by zmierzyć się z matadorem ku ucieszy gawiedzi. Pragnie być wolny i całymi godzinami rozkoszować się zapachem kwiatów, które uwielbia. Pewnego razu udaje mu się uciec z niewoli i osiągnąć swoje marzenie. Niestety chwile szczęścia pękają jak bańka mydlana i z powodu jednej błędnej decyzji, a największy koszmar staje się jawą.

Może się wydawać po opisie fabuły, że film ten nie jest zbyt radosny. Zwłaszcza, gdy spojrzymy na niego z perspektywy wydarzeń, a raczej momentów, o których opowiada. Korrida dla wielu jest bardzo kontrowersyjna, ponieważ to walka z tylko jednym zwycięzcą. Na szczęście tak było kiedyś. Teraz wygląda to całkowicie inaczej, ale o tym poczytajcie już sobie nawet w Wikipedii.

Wróćmy jednak do filmu. W końcu został on stworzony głównie z myślą o dzieciach wiec przelewu krwi tutaj nie zobaczycie. Zamiast tego pełno tu humoru i rozbrajających postaci, które mógłbym wymieniać godzinami. Od niesamowicie sympatycznego Fernanda nieświadomego swej postury, przez gang rozkosznych, ale również walecznych jeży aż po kozę Lupe, która ma marzenie stać się trenerem. Wiem trochę to dziwne, ale od początku nie wydaje mi się ona zbyt normalna. To jednak nie problem, ponieważ jak tylko ją zobaczycie pokochacie ją bez reszty tak samo z resztą byków. Powiem Wam jedno. Czekam tylko, kiedy na półkach sklepów zabawkowych pojawią się maskotki z tego filmu. Jeżeli twórcy jeszcze na to nie wpadli to niech naprawiają ten błąd jak najszybciej, ponieważ taki marketing przyniósłby im miliony. Tych postaci nie sposób nie lubić.

Skoro już wspomniałem o humorze to warto przyjrzeć mu się bliżej. Film ten jest nim dosłownie przesiąknięty. Co jednak najlepsze jest to ta forma dowcipu, w której nikogo się nie krzywdzi. To bardziej zabawne sprzeczki i przekomarzania. Gwarantuje Wam, że do każdego on trafi. Został, bowiem zrównoważony i tak przygotowany żeby rozbawić nawet największego smutasa. W końcu, co jest bardziej zabawnego niż słoń w składzie porcelany. Oj chyba zdradziłem zbyt wiele.

Sama historia też jest rewelacyjnie opowiedziana. Niby lekko, ale również z polotem i takim wielkim moralnym boom. Można spokojnie powiedzieć, że jest podzielona na kilka etapów, które zadziałają na widza na różne sposoby. W czasie niektórych będziemy się śmiać do rozpuku w czasie innych zastanawiać nad tym, co twórcy chcą nam pokazać by w końcu wzruszyć się do łez. Tak, pełno w tym filmie emocji. I to tych jak najbardziej pozytywnych. Uwielbiam tę scenę, kiedy Fernando przygotowuje się do swojej walki. Wiem, że to spoiler i możecie mnie za to znienawidzić, ale nie potrafię o niej nie wspomnieć. Jest ona dość prosta, ale również niezwykle złożona. Ukazuje całą prawdę o Korridzie, o braku wyboru i próbie zmierzenia się z przeznaczeniem. Nawet nie wiem jak to ubrać w słowa, ponieważ musicie zobaczyć to sami żeby ją zrozumieć. I zgaduje, że ilu ludzi tyle będzie interpretacji.

Blue Sky Studios ponownie udowadnia, że może się spokojnie mierzyć z takimi tytanami jak Pixar oraz Disney. Bardzo mnie cieszy, że po naprawdę kiepskiej „Epoce Lodowcowej 5” otrząsnęli się i w pełnej gracji powstali z całkowicie nowym dziełem. Nie jest to żadna kontynuacja ani nic takiego, chociaż nie zdziwię się, jeżeli powstanie kilka krótkometrażowych filmów, bo chętnie zobaczyłbym jeszcze Fornanda oraz jego ekipę. Jak już wcześniej mówiłem pokochałem ich wszystkich. Uwielbiam takie proste i niezwykle przyjemne w odbiorze kino rodzinne, przy którym można się dobrze bawić niezależnie od wieku. Produkcja ta nie ogłupi dzieciaków ani nie zanudzi dorosłych, a znakomita ścieżka dźwiękowa zagwarantuje, że będziecie mieli, co nucić po udanym seansie. Moja ocena to 5/5.

2 komentarze:

  1. Nie widziałam jeszcze - niedopatrzenie, bo animacje uwielbiam :) Zastanawia mnie tylko to "przesiąknięcie' humorem: ostatnio mam wrażenie, że humor staje się wartością nadrzędną w filmach animowanych i cierpi na tym linia fabularna. Zobaczymy, jak będzie z Fernando...

    Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku jest inaczej :) humor został naprawdę dobrze wyważony przez co nadaje tej produkcji lekkości :) nie jest to jednak ogłupiająca animacja która ma tylko bawić zobaczysz tu również momenty smutne, pouczające :) znajdziesz tu wszystko to co najważniejsze jest w tego typu animacjach :)

      Usuń