Tryb noc/dzień

10 kwietnia 2017

Batman: Atak na Arkham

2
Jak sądzicie, czy można stworzyć dobry film o Batmanie, w którym Mroczny Rycerz jest tylko dodatkiem? Oczywiście, że tak. Najlepszym tego dowodem jest stworzony w 2014 roku film zatytułowany „Batman: Atak na Arkham”. Teraz pewnie większości osób po głowie chodzi pytanie. Jak to możliwe, że jeszcze go nie widzieli. Odpowiedz jest prosta. Nie jest to jakaś wysokobudżetowa produkcja pokroju największych Hollywoodzkich dzieł. Jej twórcy nigdy, a to nigdy nie doczekają się Oskara, chociaż przyznam, że wielka szkoda, ale o tym nieco później. Najwyższa pora na fabułę.

Grupa najgorszych łotrów w skład której wchodzą Deadshot, Harley Quinn, Killer Frost, Black Spider, King Shark oraz Kapitan Boomerang dostają zadanie nie do wykonania. Mają dostać się do najściślej strzeżonego budynku w Gotham, do Azylu Arkham. To właśnie tam przetrzymywani są wszyscy chorzy psychicznie przestępcy. Misja może okazać się trudniejsza niż im się wydaje. Zwłaszcza, gdy wyjdzie na jaw, że ma ona drugie dno.

Zapytacie pewnie gdzie tutaj Batman. On też się pojawi tego możecie być pewni. Będzie on jednak grał drugie, może trzecie skrzypce. Przyznam dla mnie jest tym kolesiem od trójkąta. Niby gdzieś jest, ale ciężko go dostrzec.

Kurcze, dopiero teraz zauważyłem, że nie wspomniałem, czemu wiele osób mogło nie słyszeć o tej produkcji. Jest to film animowany, a te dla wielu są ustawiane na tej samej półce, co wieczorynki. Nic bardziej mylnego. Mamy tutaj do czynienia z Pełnokrwistym kinem akcji. Specjalnie pisanym przez duże „P”, bo pod tym względem dzieje się dużo. Nie dziwny się jednak. Zobaczymy przecież grupę ludzi, który właśnie zabijaniem zarabiali na życie. Co myślicie, że aniołkami się stali? Właśnie to jest najpiękniejsze. Po Supermenie i jemu podobnym można, by było się spodziewać, że postąpią właściwie, a oni? Kryminaliści są nieprzewidywalni jak pogoda w maju. W jednej chwili współpracują by w przypadku niebezpieczeństwa rozstrzelać swoich, żeby tylko wyjść z akcji cało. Nie zabraknie tutaj również nagości, a nawet scen seksu, chociaż tą bardziej słychać niż widać.

Fabuła jest naprawdę dobrze wykonana i ciekawa. Wszystko dzieje się bardzo szybko. Niema tu nawet chwili na zastanawianie się, co zaraz zobaczymy. Dodatkowo wielkim atutem jest samo graficzne wykonanie. Animacje oraz wygląd postaci są dosłownie obłędne. Wspaniała kreska dodaje wszystkiemu charakteru. Żeby nie było za dobrze, nie podobają mi się oczy Batmana. Wygląda trochę jak ślepiec, ale może to tylko moje zdanie.

Ogólnie rzecz ujmując to jedna z lepszych animacji ze stajni DC, jakie w życiu widziałem. Znakomicie wykonana i przemyślana zapewnia widzowi ponad godzinę rozrywki na naprawdę wysokim poziomie. Nie jest to bajeczka dla dużych dzieci to pełnoprawny film akcji. Dlatego właśnie szkoda ze twórcy nie mają szans na Oskara. Stworzyli coś, co spokojnie może rozłożyć na łopatki „Legion Samobójców” Davida Ayera, ale on jest tematem na inna recenzję. Moja ocena to 5-/5.

2 komentarze:

  1. Jejku nigdy nie przepadałam za Batmanem. Już nawet jako mała dziewczynka gustowałam w innych sławnych osobowościach :)

    OdpowiedzUsuń