Tryb noc/dzień

28 marca 2024

Aneta Jadowska - Bogowie muszą być szaleni

0
Po tak wielu godzinach spędzonych w iście rodzinnej atmosferze z twórczością Anety Jadowskiej, w końcu postanowiłem dać ponownie szansę Dorze Wilk. Wiem, że unikałem jej jak diabeł święconej wody, co niejednokrotnie opisywałem przy okazji innych recenzji, ale do pewnych decyzji trzeba dorosnąć i nie żałuję tego. Nie jest to mój pierwszy powrót do porzuconej przeze mnie serii, zdarzało mi się to kilka razy wcześniej. W tym przypadku jest jednak trochę inaczej. Lepiej poznałem ten świat oraz wpływ Dory na inne postacie, które darzę ogromną sympatią. Dlatego bardziej zapragnąłem poznać element spajający ich wszystkich i muszę przyznać bawiłem się przy tym zaskakująco dobrze. Dlatego też dzisiaj pora na książkę “Bogowie muszą być szaleni”.

Życie Dory powoli się ustatkowuje. Ma mieszkanie, dobrą pracę, a z dwójką bardzo bliskich “przyjaciół” prowadzi agencje detektywistyczną. Niestety sprawa, z którą będzie musiała się zmierzyć może ją przerosnąć. Zwłaszcza gdy wyjdzie na jaw, że ktoś próbuje zwrócić przeciwko sobie wszystkie żyjące w Thornie rasy. Jeszcze trochę, a wybuchnie przerażająca wojna domowa, która będzie miała więcej ofiar niż zwycięzców, w której nasza bohaterka jest tylko pionkiem w rękach istot o naprawdę przerażającej mocy. Oj chyba zdradziłem trochę za dużo.

Biorąc do ręki tę książkę liczyłem na pewne zmiany względem pierwszego tomu. Na odejście od przepotężnej bohaterki, która zaraz będzie góry przenosiła samą myślą, a dostałem przepotężną bohaterkę, która góry przenosi myślą nie wychodząc przy okazji spod prysznica. Oczywiście tutaj żartuję, ale Dora bije na głowę wszystkie postacie w fantastyce. Nawet Hope Mikaelson przy niej wysiada. W końcu kto może się pochwalić taka mieszanką genów w której znajdziemy prawie boski pierwiastek. I tak już jest nieśmiertelna, a raczej wiecznie młoda. Zaskakująco jej blisko do wampirów. Kiedy zaczną jej stawiać pomniki ja pytam.

Na szczęście otrzymuję również drugie oblicze tej samej postaci, które miałem okazję poznać w czasie czytania “Kurczaczka i Salamandry”. Kochającą, troskliwą, niezwykle czułą, przyjacielską, a zarazem śmiertelnie niebezpieczną dla każdego kto będzie chciał skrzywdzić jej coraz liczniejszą “rodzinę”. Ona zaczyna doganiać już Ojca Wirgilusza, co wydawało mi się do tej pory niemożliwe, a przy okazji utrzymuje rewelacyjną formę. Świetnie nadawałaby się do reklamy suplementów dietetycznych albo jakiejś siłowni. Żeby wszystko było jasne chodzi mi tu o to, że ma coraz więcej “dzieci” a wygląda jak zawsze świetnie. Nawet żona pewnego piłkarza potrzebowała trochę czasu, żeby wrócić do formy.

Teraz tak z innej beczki. Znając już kilka serii z tego świata widzę zmianę w sposobie pisania autorki. Oczywiście najpierw była Dora, a potem cała reszta, ale w kolejnych cyklach widać większą równowagę między formą, a treścią. Tutaj momentami wydaje mi się, że autorka chciała wcisnąć aż za dużo. Miała głowę pełną pomysłów i zamiast zostawiać je na kolejne tomy, dokładała cegiełkę za cegiełką. Szanuję to, bo sam pewnie zrobiłbym tak samo, ale kilka wątków zostało potraktowanych po macoszemu. Przez co potrzebują wyjaśnienia w osobnych historiach. W końcu dojdziemy do momentu, że będziemy się zastanawiać jak to wszystko czytać. Opowiadanie z jakiegoś zbioru będzie potrzebne między jednym, a drugim rozdziałem by w końcu musieć sięgnąć po jeszcze inną opowieść, żeby tylko być na bieżąco. Jakbym widział Arrowvers.

Co do fabuły to tak jak wszędzie dzieje się bardzo dużo. Nie mamy tu jednego wątku albo jednego przeciwnika. Co chwilę Dora musi gasić kolejne zarzewia, żeby tylko nie pozwolić im na to by rozrosły się do rozmiarów pożaru. To już jest lepsze. Nie miałem szansy się nudzić. Zwłaszcza że niektóre zagadki nie są do końca oczywiste. Zbyt mało dostajemy podpowiedzi, żeby samemu je rozwiązać przez co musimy czekać aż autorka uchyli nam rąbka tajemnicy albo wymusi zadawanie kolejnych pytań. Za to ją lubię. Przeczytałem książkę od deski do deski i czułem pewnego rodzaju niedosyt. Wiem, że znam ten świat bardzo dobrze. Poznawałem go z Witkacem, Nikitą, a nawet Frankiem i Finką, ale nadal ma on wiele do zaprezentowania. To uniwersum ogromne i mam nadzieje, że nigdy się nie skończy. Moja ocena to mocne 5-/5.

Tytuł: Bogowie muszą być szaleni
Cykl: Dora Wilk
Tom: 2
Autor: Aneta Jadowska
Wydawca: Fabryka Słów
Miejsce wydania: Lublin
Data wydania: 11 marca 2020
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Format: 125 x 195 mm
ISBN-13: 978-83-7574-842-0
Cena: 34,90 zł
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz