
Moje pierwsze spotkanie z muzyką Lindsey Stirling było całkowicie przypadkowe. Przeglądając YouTube w poszukiwaniu kabaretów odkryłem ścieżkę dźwiękową do gry „Skyrim”. Od tego właśnie wszystko się zaczęło. Na jej profilu odnalazłem wiele teledysków, które po prostu wymiatają. Zastanawiacie się pewnie, czemu. Co? Ona w nich nie tylko gra na skrzypcach, ale również tańczy i to w taki sposób jakby stawała się jednością z rytmem. Prócz tego każdy jej teledysk to odrębna historia pokazana w wyjątkowy sposób. Sami zobaczcie miejsca, w których gra. O strojach o już nie mówię. Wiem, że jak każda kobieta lubi się przebierać, ale w niektórych zmienia je notorycznie. Wszystko jednak jest przemyślane i tworzy jedną spójną niesamowitą całość. Może to najbardziej mnie zauroczyło w jej twórczości ona robi to z przyjemnością i naprawdę dobrze. Pierwsze chyba największe sukcesy odnosiła właśnie w Internecie dzięki teledyskowi „Crystallize”, którego do tej pory obejrzano ponad 84 mln razy. Odwiedziny każdego z jej teledysków można już liczyć w milionach.
Miałem jednak mówić o płycie. Jej debiutancki krążek nazwany po prostu Lindsey Stirling pojawił się w Polsce w drugiej połowie 2013 roku. Znajdziemy na niej 12 wspaniale skomponowanych utworów. Poruszających ciało, serce i duszę. Można przy nich tańczyć jak i rozmyślać o sensie życia. Słuchając jej można naprawdę oderwać się od rzeczywistości i pofrunąć w całkowicie inne miejsca. Chociaż dla mnie 12 utworów to trochę za mało. Po przesłuchaniu całej płyty czułem straszny niedosyt. Na szczęście mogłem wejść na jej profil na YouTube i posłuchać wielu innych wspaniałych utworów. Wśród których możemy znaleźć też kilka coverów oraz występów z innymi artystami. Co do tych pierwszych to najbardziej mnie zauroczyło jej wykonanie „Upiora w operze” a w kwestii wspólnych występów to chyba najbardziej ścieżka dźwiękowa do „Skyrim” wykonana wraz z Peterem Hollensem. Mógłbym jeszcze wiele pisać o jej wykonaniach, ale to mija się z celem. Chciałbym zachęcić was do kupna jej płyty, ponieważ naprawdę warto. Nie mogę już się doczekać kolejnych krążków. Bo z tego, co ma na YouTube można by stworzyć jeszcze dwa. Pokazała nam, że skrzypce nadają się nie tylko do muzyki klasycznej, że instrument ten ma wielkie możliwości tylko trzeba go docenić i potrafić je wszystkie wykorzystać.
Została również zaproszona do „Dzień dobry TVN”. To tak w ramach ciekawostek.
Nie zapomnijcie również odwiedzić jej profilu na YouTube zwłaszcza, jeżeli ciekawi was jej wykonanie ścieżki z „Władcy pierścieni”, „Gry o tron” albo jak wygląda, jako elfka bądź jak prezentuje się stroju skrytobójcy z „Assassin's Creed III”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz