Tryb noc/dzień

9 września 2022

Legion samobójców: The Suicide Squad

0
Morze absurdu, hektolitry krwi oraz wizja, która nie mieści się w ramach czegokolwiek, co do tej pory zostało stworzone w Hollywood. Czy coś takiego może się udać? W końcu nawet niewprawione oko może zauważyć marazm, w jaki popadli reżyserzy tworzący swoje filmy na jedno kopyto. Na szczęście jest ktoś taki jak James Gunn, który z pomocą niezwykle udanych „Strażników Galaktyki” wybił się i skoczył do pierwszej piątki najlepszych twórców, jacy chodzą po tym świecie. „Legion samobójców: The Suicide Squad” jest jego najnowszym dzieckiem.

Grupa wyrzutków z piekła rodem musi wykonać misję niemożliwą na żądanie amerykańskiego rządu, który w przypadku klęski chętnie zamiecie wszystko pod dywan.

Tym razem jednak mimo ogólnego bałaganu trzeba przyznać, że ogląda się to zaskakująco przyjemniej. Cała historia jest płynna, a bohaterowie tu zaprezentowani mają swoje pięć minut. Chwała im za to, bo po lepszym poznaniu, mimo że stoją po „ciemnej stronie mocy” zacząłem im kibicować. W końcu poznajemy, co nimi tak na serio kieruje i czemu są tacy, a nie inni. Mamy tu historię córki narkomana, która wychowała się na ulicy, kolesia mającego problem w relacjach ze swoją matką czy też „bohatera” z pokręconym poczuciem sprawiedliwości. To dopiero szczyt góry lodowej, ale zaskakująco dobrze pozlepianej.

Widać też jak wolną rękę dostał James Gunn. Wiele scen wygląda jak wyciągnięte z komiksów mimo flaków latających wszędzie. Nikt nie próbuje tutaj tego osłodzić czy tez ukryć za pięknymi obrazami. Ma być krwawo, bo to w końcu walka o życie, a nie partia szachów. Może właśnie czegoś takiego brakuje w naszym kinie, koniec z przesłodzonymi chłoptasiami w rajtuzach w końcu między dobrem, a złem jest bardzo cienka linia, którą może przekroczyć każdy.

Będę szczery, potrzebowałem chwili po seansie żeby lepiej spojrzeć na to dzieło. I nie tylko na zalety i wady, ale również na całokształt. Tym razem nie poszukiwałem drugiego dna czy też złotych myśli ukrytych gdzieś między kolejnymi wybuchami. To chyba, dlatego właśnie odnalazłem tu kawał dobrego kina rozrywkowego, do którego jest szansa, że jeszcze wrócę. Dlatego też oceniam go dobrze, na 4/5.
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz