Tryb noc/dzień

19 marca 2013

Death Race: Wyścig śmierci

0
Kobiety podobno kochają niegrzecznych chłopców a mężczyźni piękne kobiety i szybkie samochody. Wielokrotnie pokazano ze da się połączyć te elementy tworząc naprawdę dobre filmy. Ja chciałbym jednak powiedzieć, co nieco o filmie wyreżyserowanym przez Paula W.S. Andersona pod tytułem „Wyścig śmierci”.

Jensen Ames (Jason Statham) zostaje oskarżony o zabicie żony i trafia do więzienia o zaostrzonym rygorze. Nie jest to jednak zwykłe więzienie, ponieważ pani naczelnik Hennessey (Joan Allen) chcąc zarobić organizuje Wyścigi śmierci, które można oglądać w Internecie za drobną opłatą. Każdy to wygra pięć razy trzyetapowy wyścig wychodzi na wolność. Jednak nikomu się to nie udało. Czy to zbieg okoliczności, że nowy więzień kiedyś się ścigał czy to też większa intryga? Jensen nie ma wyjścia postanawia wykorzystać jedyną szansę na wolność gdzie czeka na niego jego córka. Zgadza się udawać Frankensteina niepokonanego mistrza i gwiazdę wyścigów, który miał już cztery zwycięstwa, lecz niestety zginął. Życie jednak nie jest takie łatwe Hennessey niechęcąc utracić gwiazdy postanawia nie dopuścić do jego wygranej. Nie powiedziałem jednak najważniejszego. Samochody, którymi się ścigają nie wyjechały świeżo z fabryki, nie błyszczą nowością, są to jednak ciężkie uzbrojone po zęby i opancerzone niczym czołgi maszyny potrafiące tylko zadawać tylko śmierć. Nie brak tu też pięknych kobiet, każdy z kierowców otrzymuje do towarzystwa i pomocy więźniarkę z damskiego więzienia. Jensenowi towarzyszyć będzie Case (Natalie Martinez) piękna latynoska skazana za zabicie policjanta. Frank (bo taki właśnie pseudonim przyjmuje Jensen) musi albo wygrać albo uciec. Czy znajdzie pomoc wśród innych więźniów? Czy dowie się, kto go wrobił? Czy będzie dla niego ważniejsze zemsta czy córka? Żeby odpowiedzieć na te pytania musicie obejrzeć „Wyścig śmierci”.

Przyznać muszę, że film ten nie jest może żadną sensacją, ani majstersztykiem, fabuła też nie jest zbyt skomplikowana jednakże dynamiczna akcja i świetna muzyka sprawiają ze film ten naprawdę da się obejrzeć. Jest to jednak kolejny film o wyścigach, których pełno jest w telewizji. Reżyser dodał tylko dla pikanterii mnóstwo wybuchów oraz sypiących się iskier. Nie posiada on jednak żadnej głębi. Chociaż przyznam ze oglądało mi się go przyjemnie. Czasem lubię obejrzeć takie filmy, przy których nie trzeba dużo myśleć. Jedyną mądrą decyzją reżysera było obsadzenie głównej roli Jasonem Stathem moim zdaniem mistrza kina akcji.

Film ten powinien przypaść do gustu wszystkim wielbicielom kina akcji, szybkich samochodów i brutalnych wyścigów bez zasad. Jeżeli lubicie natomiast pogłówkować zanim przed końcem filmu rozwiąże się zagadka to nie dla was. Moja ocena to 3+/5.
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz