Tryb noc/dzień

18 maja 2015

Wielki Mike

4
W dobie dzisiejszej ignorancji oraz obojętności na to, co się wokół nas dzieje, bardzo łatwo jest zapomnieć o tym, co najważniejsze. Nie zwracać uwagi na drugiego człowieka, chociażby przeszedł kilka centymetrów od nas. Nie widzieć jak dzieje się komuś krzywda. Lepiej jest odwracać wzrok jakby nas to nie dotyczyło. Pomyślcie jednak, że ten ktoś potrzebuje małej zachęty, dobrego słowa, po prostu pomocy, żeby osiągnąć więcej niż może się wydawać. Jak pewnie się domyślacie tekst ten jest powiązany z filmem, o którym chciałbym dzisiaj opowiedzieć. „Wielki Mike” został wyreżyserowany przez Johna Lee Hancocka, dzięki któremu mogliśmy obejrzeć „Królewnę Śnieżkę i Łowce”, „Doskonały świat” czy też z tamtego roku „Ratując pana Banksa”. W historii tej najwspanialsze jest to, że napisało ją życie.

Michael Oher (Quinton Aaron), mimo swojego młodego wieku, stracił prawie wszystko. Tuła się z miejsca na miejsce, nie wiedząc, co dalej począć ze swoim życiem. Jest bardzo nieśmiały, lękliwy i ogólnie małomówny. Pewnego dnia staje się jednak coś niezwykłego. Spokojnie można podpisać to pod jeden z cudów. Zostaje zauważony przez Leigh Anne Tuohy (Sandra Bullock), która wraz ze swoim mężem wychowuje dwójkę dzieci. Lepiej trafić nie mógł, obydwoje mają bardzo intratne posady, dzięki czemu żyją na bardzo wysokim poziomie. Pieniądze to jednak nie wszystko. Nowa rodzina Mike’a daje mu coś o wiele cenniejszego. Miłość, której tak potrzebował i wiarę we własne siły. Ma szansę stać się wielką gwiazdą futbolu amerykańskiego. Przy takich gabarytach będzie pruł przez boisko jak buldożer. Nie jest to jednak łatwa droga. Zwłaszcza, że przeszłość nie daje o sobie zapomnieć.
Koniec opowiadania o fabule. Nie chce zdradzić zbyt wiele, chociaż pewnie i tak streściłem film aż nadto. Chce jednak, żebyście wiedzieli, że to, co napisałem nie oddaje nawet w połowie tego, co zobaczycie. Ciężko mi opisać, co najbardziej przypadło mi w tej produkcji do gustu. Zacznijmy jednak od samego początku. Zazwyczaj na tym etapie recenzji skupiam się na ogólnej ocenie historii. Niech i tak będzie tym razem.

Opowieść jest naprawdę niezwykła, pełna wzruszeń i miłych nie tyle zwrotów akcji, co zaskakujących momentów. Nie spodziewałem się, że istnieją na tym świecie ludzie tacy jak Leigh Anne oraz jej mąż Sean. Gotowi zaufać całkowicie obcej osobie i obdarować ją tym, co najcenniejsze.

Obsada aktorska po prostu zwaliła mnie z nóg. Sandra Bullock w roli nieustępliwej i upartej projektantki (o ile dobrze zapamiętałem, co robi) wyszła po prostu pierwszorzędnie. Nic dziwnego, że została za to nagrodzona Oscarem. Odtwórca głównej roli Quinton Aaron też zagrał genialnie. Nie wiem czy jest olbrzymem o gołębim sercu czy tak dobrze grał, ale nie sposób było przejść koło niego obojętnie. Ten smutek na twarzy oraz takie ogólne zniechęcenie, wyglądały jak najbardziej realistycznie. Nawet postacie drugoplanowe były wyraziste. Najbardziej rzucał się w oczy jego przybrany brat, w którego wcielił się młody jeszcze Jae Head.

Ciężko mi napisać o tym filmie coś więcej. Nie myślcie, że niemiałbym, o czym pisać, bo miałbym. Kłopot leży, gdzie indziej. Brakuje mi słów, którymi mógłbym określić to, co czułem oglądając go. Ledwo udało mi się powstrzymać łzy, które napływały powoli do oczu. Uważam, że ciężko jest się nie wzruszyć widząc taką dobroć serca i bezinteresowność. To niespotykane w dzisiejszych dniach cechy, które powinien mieć każdy. „Wielki Mike” to jedna z najwspanialszych produkcji, jaką widziałem, ponieważ pokazuje, że wystarczy podać pomocną dłoń, żeby zmienić czyjeś życie. Nie zapomnijcie o napisach końcowych. Zobaczycie w nich zdjęcia prawdziwej rodziny Tuohy. Moja ocena to 5+/5.

4 komentarze:

  1. Już wiele dobrego o tym filmie słyszałam, jak tylko go dorwę to obejrzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo nic złego o nim nie można powiedzieć :)

      Usuń
  2. Widziałam ten film dwukrotnie. Pierwszy raz parę lat temu i na pewno zapadł mi w pamięć. Bardzo poruszający film i warty obejrzenia. Fakt, ciężko tutaj coś więcej napisać oprócz tego, że jest naprawdę dobry.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobry to mało powiedziane on jest rewelacyjny :)

      Usuń