Tryb noc/dzień

9 czerwca 2016

Trzy oblicza współczesnej książki

2
Według słownika języka polskiego ewolucja to proces zachodzący w przyrodzie na przestrzeni wielu pokoleń, polegający na zmianach budowy organizmów i powstawaniu nowych. Nie dotyczy on jednak tylko fauny i flory. Materia nieożywiona również przechodzi swoistą metamorfozę na przestrzeni lat. Rozwój technologii oraz odkrywanie coraz to nowszych tworzyw sprzyja temu jeszcze bardziej. Spójrzmy chociażby na telefony komórkowe. Kiedyś były wielkości walizki, a teraz w kieszonkowym urządzeniu zmieścimy komputer, kamerę, aparat i wiele więcej. Jednak nie o tym chciałem mówić, ale książkach. I spokojnie, nie będę tutaj cofał się w czasie, żeby opowiedzieć jak to pierwsze opowieści przekazywane były w formie ustnej, które dopiero po stuleciach zapisywano je na glinianych tabliczkach, papirusach. Trzeba jednak pamiętać o człowieku, który moim zdaniem dał książkę każdemu zwykłemu człowiekowi. To Jan Gutenberg, będący ojcem przemysłowego druku na świecie.

Koniec z historią przenieśmy się do rzeczywistości. Pamiętajmy jednak, iż przeszłość może nas bardzo wiele nauczyć. Ona wskazuje nam błędy, których powinniśmy unikać oraz to, że czas potrafi zmienić bardzo wiele. Tak właśnie jest ze współczesną książką. Czas ją odmienił, dostosował do tego, co dzieje się na świecie. Stała się bardziej przyswajalna dla umysłów myślących jak komputery. Tak wiem, czytelnictwo z roku na rok spada, ale wierzę, że jeszcze się odrodzi. Niczym feniks powstanie z popiołów.

W XXI wieku wyróżniamy trzy podstawowe odmiany książki.


Książka (wiecie ta papierowa) dla tradycjonalistów.

Dla dużej grupy osób czytanie wiążę się z wieloma prostymi rytuałami. Głaskaniem okładki, wąchaniem stron, przewracaniem szeleszczących kartek. Oni nie wyobrażają sobie innej książki. Lubią czuć ciężar w dłoni, iść do księgarni by między półkami poszukiwać kolejnych smaczków literackich. Czują się jak poszukiwacze skarbów, ponieważ każda nowa zdobycz jest jak trofeum na półce w domowej biblioteczce. Zwłaszcza, gdy na pierwszej stronie znajduje się autograf pisarza. Niestety, nie każdy ma możliwość zbierania ich w nieskończoność. Woluminy takie zajmują dość sporo miejsca i z czasem trzeba zrezygnować z kupowania nowych książek albo zacząć pozbywać się tych starych. Nie jest to jednak proste, każdy mól książkowy czuje sentyment do swoich zdobyczy i nie chętnie się z nimi rozstaje.

Ebooki dla wielbicieli nowinek technicznych.

To moim zdaniem przyszłość książek w dzisiejszych czasach oraz ich druga młodość. Wersje elektroniczne są trwalsze niż te papierowe. Dodatkowo nie trzeba ich składować w wielkich magazynach, co też ułatwia ich dystrybucję. Czytać je możemy na komputerach, telefonach, tabletach albo specjalnych czytnikach. Ta ostatnia opcja jest najwygodniejsza. Dzisiejsze dyski przenośne wystarczają, żeby stać się posiadaczami tysięcy, jeżeli nie milionów woluminów. W życiu byście tego w domu nie pomieścili. Niestety, digitalizacja sprzyja rozwojowi piractwa. Jedna osoba kupi ebooka, tysiące mogą go czytać. To wielka strata dla wydawnictw i samych pisarzy, którzy potrzebują wiele czasu, żeby napisać opowieść tak przez nas uwielbianą.

Audiobooki dla aktywnych i leniwych zarazem.

Historia audiobooków jest bardzo prosta i nie chodzi mi tu o słuchowiska, chociaż to one mogły być pierwowzorem książki słuchanej. Pierwsze jej egzemplarze rozprzestrzeniane na nośnikach cyfrowych, takich jak kasety, były tworzone dla osób niedowidzących, żeby ich ułomność nie zabierała im takiego skarbu, jakim jest dobra literatura. Z czasem jednak zaczęto dostrzegać wielki potencjał tej metody. Nie zawsze przecież mamy możliwość trzymania książki w dłoni, jadąc samochodem albo uprawiając jakiś sport nie musimy być rozdzieleni z naszą ulubioną historią. Wystarczy odtwarzacz mp3 albo lepszy telefon i niezależnie od tego, co robimy możemy słuchać kolejnych opowieści. Niestety i tutaj znajdziemy wady. Ludzie w dzisiejszych czasach lubią wszystko sobie ułatwiać i wykorzystywać innych. Po co więc sami mają czytać jak ktoś może to robić za nich. Audiobooki mają również możliwość pobudzania innych zmysłów słuchacza. Niektóre opowieści przestały być tylko literami na stronie, stały się czymś więcej. Wszystko za sprawą podziału na role i dodatkowych dźwięków otoczenia jeszcze lepiej poruszających naszą wyobraźnię.

To są właśnie trzy oblicza współczesnej książki, których nie powinno się rozdzielać. Głównie, dlatego, iż są one dziełem ewolucji technicznej. Książka, jaką znaliśmy parę lat temu przeszła swoistą metamorfozę. Teraz każdy może wybrać sposób „czytania” dostosowany do swoich preferencji i upodobań. I tak jak zwierzęta wrzucone w całkowicie obce sobie środowisko starają się zaaklimatyzować i przyzwyczaić do nowych, często nieprzyjaznych warunków, tak samo książka stara się wyjść nam naprzeciw. Zmienia się dla nas, pragnie żebyśmy o niej nie zapomnieli i nadal ją kochali. Dlatego też, nigdy nie przestawajcie czytać.

A Wy, do której grupy należycie? Wolicie czytać czy słuchać? A może tylko szelest kartek jest dla Was oznaką kolejnej niezwykłej przygody. Napiszcie w komentarzach, co o tym sądzicie i pamiętajcie nie ważne, co wybierzecie i tak będziecie molami książkowymi.

2 komentarze:

  1. Nie lubię audiobooków, bo nie potrafię przez dłuższy czas skupiać się na słuchaniu, myśli gdzieś odpływają. Za to bardzo polubiłam ebooki i czytam je z większą przyjemnością niż książki papierowe - czytnik jest wygodniejszy. Za to jeżeli kupuję, to książki papierowe i ma nich robię wszystkie interpretacje, notatki itp., bo to wygodniejsze.
    Ale nie piracę - ebooki nabywam w legalnych darmowych źródłach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety to jest wada audiobooków :) jeżeli niema się podzielnej uwagi ciężko jest ich słuchać :) a zobacz ile książek zmieścisz w czytniku :) same plusy :) a jaki masz czytnik? :) ale w czytnikach tez można robić notatki ale nie we wszystkich :)

      Usuń