Tryb noc/dzień

4 grudnia 2015

Warszawskie Targi Fantastyki

4
Jako zagorzałemu miłośnikowi literatury, a w szczególności fantastyki, aż wstyd mi się przyznać, że nigdy nie byłem na żadnym konwencie. Od dłuższego czasu spoglądałem z delikatną zazdrością na relacje oraz zdjęcia z tego rodzaju imprez. Przyznajmy, na Mazowszu nie są one aż tak wielką atrakcją jak chociażby na Śląsku, gdzie polska fantastyka ma tak naprawdę najwięcej do powiedzenia. Tam kultura ta rozwija się najprężniej. W końcu właśnie w tamtych okolicach powstał Śląski Klub Fantastyki, gdzie swoje początki mieli najbardziej znani pisarze z tego gatunku. Nie o tym jednak chciałem mówić.

Dokładnie 28 listopada, moje życie się zmieniło. Przeżyłem swój pierwszy raz z konwentem. Wybrałem się, bowiem na Targi Fantastyki organizowane w Warszawie. Impreza ta nie należała może do największych. W ogólnym rozrachunku jak poinformowali organizatorzy odwiedziło ich ponad 1300 osób. Dla mnie, całkowitego laika w tego rodzaju wydarzeniach okazała się idealna. Przyznam, iż trochę się jej obawiałem, chociaż teraz spoglądając z perspektywy czasu sam nie wiem, czemu. To, co zobaczyłem na miejscu po prostu mnie powaliło na kolana. Na samym wejściu dostałem obuchem w postaci najprawdziwszego fauna spacerującego zwyczajnie korytarzem. Już od tego momentu wiedziałem, że mi się tam spodoba. Od razu chwyciłem za informator, żeby jak najlepiej wykorzystać najbliższe godziny. Niby byłem przygotowany na to, co zafundowali organizatorzy, ale i tak byłem w niemałym szoku. W jednym miejscu pojawiła się sama śmietanka polskiej fantastyki. Maja Lidia Kossakowska, Jarosław Grzędowicz, Ewa Białołęcka albo chociażby Piotr W. Cholewa tłumaczący dzieła nieżyjącego już Terry’ego Pratchetta. Spotkania z nimi oraz wszelkiego rodzaju prelekcje okazały się tak naprawdę wisienką na torcie całej imprezy. Nie wolno zapomnieć, że wydarzyły się one dzięki współpracy z Polkonem 2016. Osobiście byłem tylko na spotkaniu z Kossakowską, po którym mogłem liczyć na dedykację w książce oraz rysunek małego aniołka. Czemu tylko na tym? Miałem ochotę również posłuchać, co ma do powiedzenia jej mąż, jednakże spotkania te odbywały się jedno po drugim, przez co musiałem wybierać. Szkoda tylko, że organizatorzy nie postarali się, chociażby o minimalne nagłośnienie. Sala, w której odbywały się owe spotkania może nie była za duża, jednakże jedyną ochroną przed tłumem okazała się zwykłą kotara, która nic, a nic nie zagłuszała hałasu z korytarza. Powiem jednak jedno. To, co wtedy przeżyłem zostanie ze mną na zawsze. Wspaniale jest w końcu na własne oczy zobaczyć człowieka, którego książki się czyta i przekonać się, że to zwykli ludzie tacy jak Ty i ja.


Spotkanie z Mają Lidią Kossakowską / Nagroda im. Janusza A. Zajdla

Spotkania z takimi sławami fantastycznego półświatka to jednak nie wszystko. Jak na każdego tego typu imprezie nie mogło zabraknąć również wystawców, a tych było dość sporo. Galeria Babka może wydawać się dość niewielkim budynkiem. Jednakże na dwóch piętrach zmieściło się ich aż 62. Właśnie tyle stoisk z najróżniejszymi kuriozami można było odwiedzić i zaopatrzyć się w nie tylko fantastyczne gadżety. Nie chce tutaj być nieuczciwy, wszystkie były bardzo interesujące jednakże kilka z nich naprawdę mnie zachwyciło. Dlatego z przyjemnością zrobię im reklamę. Na pierwsze miejsce wysunął się Igralion oraz masa niezwykłych przedmiotów, które oferował. Przepięknie zdobione kubki (skusiłem się na jednego), wspaniałe figurki smoków czy też niezwykłe kufle spowodowały, że wpadałem tam kilka razy, żeby nacieszyć nie tylko wzrok. Godne uwagi było również stanowisko Sztubire, specjalizujące się w niepowtarzalnej biżuterii w iście Steampunkowym stylu. Zacząłem żałować, że nie noszę kolczyków. Obojętnie nie można było również przejść koło zjawiskowego Płaszcza i Sukni oferującego stroje nie z tej epoki. Idealne dla wszystkich wielbicieli LARPów. Dodatkowo było również kilka wydawnictw, takich jak, Craiis, Czwarta Strona, Paladynat, Media Rodzina oraz Copernikus. Wspaniale było również zobaczyć, iż sztuka rękodzielnicza ma się naprawdę dobrze. Za przykład podam chociażby, GutWork czy też Kram Sulika. Nie są oni jednak jedynymi. Wiele rzeczy, które można było tam kupić wykonywanych było własnoręcznie. Mógłbym wymienić wszystkich wystawców, którzy mnie zachwycili na tarach, jednakże wtedy tekst ten byłby o wiele dłuższy.



Niezwykłe kurioza wprost ze Smoczych Skarbów

Przepiękne smocze figurki znajdziecie w Igralion

Przesympatyczne maskotki od ZuArt / Dwa pierwsze stanowiska to GutWork i Kram Sulika

Targi dały mi również możliwość spotkania się z niezwykłymi Cosplayerami, którzy bardzo chętnie pozowali do zdjęć. Na własne oczy ujrzałem wyżej wymienionego fauna, Szczerbatka, całą ekipę z Gwiezdnych Wojen, załogę piracką ze Sparrowem na czele, a nawet Jezusa. Ciekawe gdzie zamieniał wodę w wino.


Najprawdziwszy satyr (SisterHood Cosplay) / Nie mogło zabraknąć również rycerzy, oto jeden z nich.
 
Hej, ha! Kolejkę nalej! Hej, ha! Kielichy wznieśmy! To zrobi doskonale, morskim opowieściom.
 
Czy to Jezus? / Spotkać można było również Szczerbatka (CinArt)

Takiej kobiety lepiej się bać, to Adepta Sororitas z Warhammer 40K / Którą stronę mocy wybierasz?

Fantastyka to jednak nie tylko książki, filmy i gry. To również sztuka, którą też można było dostrzec w postaci stoiska RoomArtu albo wystawy fotograficznej współorganizowanej przez Wschodnie Projekty Fotograficzne.


Przepiękna wystawa Wschodnich Projektów Fotograficznych / Joda wygląda prawie jak z kart do gry w pokera (RoomArt)

Sporym zainteresowaniem cieszyła się również strefa gier, w której prawie cały czas wszystkie miejsca były zajęte.


Alea iacta est (z łac., Kości zostały rzucone)

Może Was to zaskoczy, ale wszystkich atrakcji nie udało mi się wymienić. Jeszcze wiele jest do powiedzenia, jednakże chyba sobie daruje. I tak rozpisałem się, nawet aż za bardzo. Chciałem przeprosić za słabej, jakości zdjęcia. Nadal pluje sobie w brodę, iż nie zabrałem aparatu tylko cykałem je telefonem. Chciałem jednakże pokazać, co widziałem i co najbardziej mnie zachwyciło.

Dobra najwyższa pora kończyć ten słowotok i w końcu napisać, co myślę o całej imprezie. Było czadowo. Inaczej tego nie da się określić, a atmosfery tam panującej opisać. Takiej ilości fantastyki przypadającej na metr kwadratowy jeszcze w życiu nie widziałem. Wszyscy bawili się świetnie, co można było poznać o uśmiechniętych twarzach oraz głośnych rozmowach, których nie brakowało. Wszyscy stworzyli jedną, wielką, fantastyczną rodzinę. Mam szczerą nadzieję, że będą kolejne edycje Targów Fantastyki, na których na pewno się pojawię. Ci ludzie tworzą niezwykły świat, do którego pragnę należeć. Nie wierzycie mi? Musicie przeżyć to sami.

Moje łupy:



Przepiękny kubeczek z niesamowicie wyglądającą sową, zakładki magnetyczne z Harry'ego Pottera i Sherlocka Holmesa (Epik) kilka wizytówek (może się przydadzą) oraz mój najcenniejszy łup czyli autograf Mai Lidii Kossakowskiej (Śliczny aniołem co?) :)

4 komentarze:

  1. O Targach dowiedziałem się dopiero w dzień ich rozpoczecia, przez co nie miałem już możliwości pojawienia się na nich :( Aż dziwo, że w blogosferze i ogólnie internecie, było o nich tak cicho... Tak czy inaczej, mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się zawitać na Targach fantastyki, bo z tego co widzę - warto :D

    Pozdrawiam :)
    http://mybooktown.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To wszystko zależało na jakie strony się wchodziło :) ja dowiedziałem się o nich całkowicie przypadkowo :) powiem ci naprawdę warto :) zwłaszcza iż obstawiam że w przyszłym roku będzie jeszcze więcej atrakcji :)

      Usuń
  2. Jak dotąd tylko raz byłam na Pyrkonie i na tym moje doświadczenie się kończy. Ale było fajnie, mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się pojechać jeszcze raz - niesamowita atmosfera i masa bardzo pozytywnych ludzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałbym kiedyś pojechać na Pyrkona :) wiele zdjęć z niego widziałem i naprawdę sporo się tam dzieje :)

      Usuń