Tryb noc/dzień

22 września 2015

Wilcze dzieci

9
Wiele miesięcy minęło, od kiedy ostatni raz na moim blogu pojawiła się jakaś recenzja pełnometrażowego anime. Muszę przyznać, że sam jestem zaskoczony jak ten czas szybko zleciał. Ostatnią pozycją z tego gatunku była chyba „Narzeczona dla kota”, obejrzana gdzieś pod koniec tamtego roku. Sam nie wiem, czemu odkładałem te filmy, mimo, iż stały się dla mnie czymś ważnym. Zawsze poruszały tematy ponadczasowe, ukazując niezwykłe historie w sposób jak najbardziej przystępny dla każdego. Dlatego właśnie z wielką przyjemnością przedstawiam Wam „Wilcze dzieci”.

Hana ma 19 lat i jest studentką na Uniwersytecie niedaleko Tokio. To właśnie tam w czasie jednego z wykładów poznaje mężczyznę, który na zawsze odmieni jej życie. Owocem ich miłości staje się dwójka wspaniałych pociech. Bardzo energiczna i wiecznie skręcona Yuki oraz chorowity i spokojny Ame. Niestety ich ojciec ginie. Hana zostaje zmuszona uciekać przed sąsiadami oraz opieką społeczną. Ląduje na wsi w starym opuszczonym domu. Wydaje mi się, że w rodzinnych stronach jej ukochanego. Tam rozpoczyna nowe życie. Niestety nadal gości w jej sercu strach, że ktoś odkryje, iż jej dzieci są po części wilkami. Jak to się potoczy i czy uda się jej odnaleźć szczęście? O tym musicie przekonać się sami.

Jest to pierwsze dzieło Mamoru Hosody, z jakim się spotkałem i muszę przyznać, że film ten jest obłędny. Już od pierwszych minut nie mogłem się od niego oderwać. Jest to wspaniale opowiedziana historia. Taka głęboka i prosta zarazem. Widz nie będzie miał kłopotu z jej odbiorem, tego jestem pewien. Pokazuje, bowiem problemy, z którymi musimy zmagać się w życiu codziennym. Zobaczymy tutaj jak ciężko być innym, ile trzeba poświęcić, żeby ukryć swoje prawdziwe JA, by być tylko zaakceptowanym przez otoczenie. Co najważniejsze jednak ukazuje wizerunek matki bohaterki, która po stracie męża sama musi zająć się dwójką swoich pociech. Poświęca samą siebie, żeby tylko dzieci były szczęśliwe. Nikt tak naprawdę nie zrozumie, co ona czuje. Z jakimi problemami musi się zmierzyć. Jednak daje radę. Nie poddaje się, wykazując większe pokłady siły oraz determinacji niż niejeden facet.

Jednak jak to bywa w tego rodzaju produkcjach, historię można odbierać na wiele sposobów. Nieskończona ilość przeżyć oraz myśli zostaje wplątana w niby zwykłą opowieść. Przyglądając się bliżej tej produkcji zobaczymy również walkę z dorastaniem, poszukiwaniem własnej drogi oraz co najważniejsze miłość do natury.

Japońscy twórcy mają to do siebie, że za każdym razem chcą przedstawić ile tak naprawdę przyroda im daje. Wierzą, iż tylko pełna harmonia oraz współpraca w tym niezwykłym związku może dać jakieś owoce.

Na nagrodę zasługuje nie tylko sama historia oraz morały z niej płynące, ale również całą oprawa wizualna jak i muzyczna. Do nich nie mam, co się przyczepić. Rysunki może nie są jakieś wyjątkowo szczegółowe, ale naprawdę przyjemnie się je ogląda. Jednak to, co usłyszymy przebija chyba wszystko. Idealnie dobrane utwory wzbogacają całą opowieść. Nawet, jeżeli bohaterowie nic nie mówią usłyszymy, co tak naprawdę w duszy im gra.
Zanim jednak zakończę dzisiejszą recenzje chciałbym jeszcze o czymś opowiedzieć. Nie wiem czy to odpowiednio odbieram, ale na każdym kroku widzimy tak naprawdę miłość ukrytą w drobnych gestach. W dzisiejszych czasach, kiedy człowiek pędzi jak oszalały, zapominamy jak niewiele trzeba, żeby dać komuś szczęście. Mąż Hany (z imienia nie został chyba przedstawiony) dawał jej regularnie kwiatki, żadne tam wielkie bukiety tylko kilka zerwanych przy drodze kwiatuszków. Dane z sercem są droższe niż gdyby zostały odlane ze złota.

„Wilcze dzieci” to przepiękna, romantyczna, ale zarazem nieprzesłodzona opowieść o miłości, poszukiwaniu własnego miejsca i dorastaniu. Oczywiście ilu ludzi tyle interpretacji. Polecam ją każdemu wielbicielowi gatunku niezależnie na wiek. Najwyższa pora przestać postrzegać Anime przez pryzmat bajek, ponieważ są o wiele bardziej wartościowe niż to, co teraz leci na kanałach dla dzieci. Opowiadają o życiu w sposób jak najbardziej przystępny. Koniec jednak mojej paplaniny. Przekonajcie się sami. Moja ocena to 4+/5.

9 komentarzy:

  1. Aj, jak ja kocham to anime <3 Zresztą, mój mąż też je kocha :D Cudowna historia, cudowna animacja - ideał :D
    A czytałeś może mangę? Ostatnio wyszedł w Polsce pierwszy tom :D Też cudowny, o fajnej kresce :)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Mona Te [Blog]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie miałem przyjemności czytać mangi ale z przyjemnością bym po nią sięgnął :)

      Usuń
    2. Sięgnij, jak będziesz miał okazję :)

      Usuń
  2. Hm, oglądałam Wilcze dzieci, ale szczerze mówiąc jakoś... kurcze, nieszczególnie zostałam urzeczona, mimo wszystko to była miła dla oka animacja :)
    LeonZabookowiec.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najważniejsze. że dobrze ci się ją oglądało :)

      Usuń
  3. Ciesze się, że napisałeś o tym filmie. Dawno już nie oglądałam żadnego anime, a te pełnometrażowe przekazują dużo wartości. Dobrze mi się wydaje, że "Wilcze dzieci" to dość nowy tytuł? Będę musiała się do niego przymierzyć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nom dość nowy z 2012 roku :) naprawdę szczerze ci go polecam tak samo jak inne filmy które miałem przyjemność zrecenzować :)

      Usuń