Tryb noc/dzień

2 czerwca 2014

Skubani

0
Ludzie od zawsze uwielbiali świętować. Spójrzmy chociażby na kalendarz. Wszystko zaczyna się i kończy na Sylwestrze, potem mamy Wielkanoc, Święto Pracy oraz wiele innych. Kiedyś ktoś powiedział, że każda okazja jest dobra żeby świętować. Polacy wzięli to sobie do serca. Nie zapominajmy jednak, że każde nasze ucztowanie niesie ze sobą jakieś ofiary. Brzmi to trochę jakbyśmy byli kanibalami, ale pamiętajmy, żeby jeść ktoś musi zginać. Teraz spójrzmy na to oczami tego ktosia. Chyba robię zbyt wielką plątaninę w tej mojej wypowiedzi. Powiem, więc prosto z mostu, mamy Święto Dziękczynienia i indyki, które mają dość podkładania się pod nóż, lecz są zbyt głupie żeby coś z tym zrobić. Właśnie o tym jest film „Skubani” stworzony przez Studio Reel FX. Mało znane studio, ale wykonali kawał dobrej roboty.

Na początku poznajemy Franka, żyjącego spokojnie na farmie indyków. Niby nic dziwnego, ale on nie należy do mieszkańców albo pracowników, lecz do żywego inwentarza. Od zawsze czuł, że nie pasuje do reszty. Wykazywał się dość dużą inteligencją, jak na swój gatunek, nie chodzi mi o to, że potrafił zbudować rakietę. Po prostu przy swoich pobratymcach, którzy z uśmiechem kładli głowę na pieniek, nie miał konkurencji. Jego życie się zmienia, gdy zostaje ułaskawiony przez prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nikt nie ma prawa go zabić by zjeść. Trafia do Białego Domu, gdzie żyje jak król. Wcina pizzę, ogląda telenowele, w jakości HD i niczym się nie przejmuje. Do czasu, gdy zostaje porwany przez Ola z Frontu Wyzwolenia Indyków. Najbardziej okazałego przedstawiciela swojego gatunku. Ma on plan przenieść się w czasie do pierwszego Święta Dziękczynienia i nie dopuścić by indyki stały się głównym daniem. Zadanie nie jest jednak takie łatwe, ale podobno miłość uskrzydla.

To tyle o fabule. Pierwsze, co przychodzi mi do głowy patrząc na parę głównych bohaterów, to Flip i Flap. Zapytacie pewnie, czemu? Franek to inteligentne chucherko, zero mięśni, wygląda tak, że mógłby spokojnie robić za latawiec. Olo znowu odwrotnie, kupa mięśni, a w głowie pustka. Nawet sam się do tego przyznaje. Nie powiem, że to zły pomysł, ale na pewno oklepany. Kinematografia zna nie jedną taką niepasującą do siebie parę, która zrobiła wielką furorę. Tym razem jest tak samo. Każdym z nich kieruje coś innego. Jeden chce zdobyć serce ukochanej i znaleźć wreszcie swoje stado, drugi jest tylko narzędziem w rękach Gwiezdnego Indyka, który ofiarował mu Świętą Gałkę do drzwi. Wydaje Wam się to porąbane, prawda? Nie dziwię się. Historia jest tak absurdalna jak to tylko możliwe. To nie jest jednak wada, lecz wielki atut tego filmu.

Kolejny plus, to masa gagów oraz żartów, które w nim znajdziemy. Co najciekawsze możemy je podzielić na te dla młodszych i starszych widzów. Ci pierwsi na pewno dostrzegą zabawne zachowania postaci oraz śmieszne sytuacje. Dla dorosłych przygotowana jest natomiast częsta gra słów, przy której nie sposób się nie roześmiać.

Pochwała należy się również dubbingowi. Został wykonany świetnie. Nic dziwnego, bo swoich głosów użyczyli, m. in. Piotr Fronczewski (Olo), Cezary Pazura (Franek), Barbara Kałużna (Tatanka), Miłogost Reczek (Strzała) oraz wielu innych. Jak sami widzicie to doborowa grupa najlepszych polskich głosów, jeżeli mogę to tak określić.

Wykonanie równie świetne, co cała reszta. Wszystko jest barwne i ciekawe. Spece od animacji i scenarzyści ze zwykłych indyków zrobili niesamowitych bohaterów. Zauważymy jednak również podobieństwa do takich produkcji jak „Powrót do przyszłości” czy też „Braveheart”.

Ostatecznie oceniając „Skubani” to wspaniały film dla całej rodziny. Zabawny, ciekawy i wciągający. Powinien znaleźć się w każdym domu, bo pozwala oderwać się od szarej i nudnej rzeczywistości. Nie zapominajmy jednak o jednym, jeżeli indykom się udało zmienić bieg historii. Następne mogą być karpie. Moja ocena 5-/5.
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz