Tryb noc/dzień

14 kwietnia 2014

John Marsden - Jutro. Nie ma już żadnych zasad

0
Nie często zagłębiam się w literaturę młodzieżową obawiając się przeczytania kolejnej ckliwej historii o nieszczęśliwej miłości. Na siedmiotomową serię „Jutro”  Johna Marsdena trafiłem całkowicie przypadkiem odwiedzając jeden z recenzenckich blogów. Opinia o tej książce zaciekawiła mnie, miała ona być bardziej przygodówką niż romansem. Jednak to, co trafiło w moje ręce nie zaskoczyło mnie tak jakbym się tego spodziewał. Nie będę już na samym początku zanudzał Was moimi rozmyśleniami. Na nie przyjdzie jeszcze pora. Wpierw przedstawię ogólny zarys historii, którą znajdziemy w „Jutro. Nie ma już żadnych zasad”.

Ellie jest zwykłą nastolatką. Po głowie chodzą jej głównie chłopcy. Pewnego dnia wraz z grupą przyjaciół postanawia wybrać się do Piekła. Oczywiście nie takiego prawdziwego, lecz pewnego miejsca na łonie natury owianego tajemnicą. Mieszka tam podobno pustelnik, który po zabiciu własnej rodziny musiał ukryć się przed światem. Pewnej spokojnej nocy w czasie biwaku dzieje się coś niezwykłego. Nad ich głowami przelatuje masa samolotów wojskowych. Na początku sądzą, że ma to związek z odbywającym się świętem. Zmieniają zdanie, gdy wracają do domu, gdzie czeka ich przerażająca niespodzianka. Widząc ciała zdechłych zwierząt, krowy ryczące z bólu oraz całkowity brak mieszkańców miasteczka, szykują się na najgorsze. Koniec świata? Inwazja obcych? Atak zombie?

Po przeczytaniu tylu książek spodziewałem się czegoś niezwykłego. Autor jednak poszedł w kierunku bardziej normalnym. Nie będę jednak mówił, jakim. Przeczytajcie, a się przekonacie.

Bohaterowie zostają sami. Muszą jak najszybciej dojrzeć w świecie, gdzie każdy krok może źle się skończyć. Nadal są nastolatkami, dlatego nic dziwnego, że po głowach chodzą im przyziemne sprawy takie jak brak czekolady. Niebezpieczeństwo jednak robi swoje. Zaczynają myśleć długofalowo, czują się za siebie odpowiedzialni. Wiedzą, że tylko wspólną pracą mogą jakoś przetrwać w tym niebezpiecznym świecie.

W książce widzimy to, co Ellie. Staje się ona narratorem, bo poproszona zostaje przez przyjaciół o spisanie ich historii. Moim zdaniem to bardzo dobry sposób na przedstawienie świata oczami uczestników wydarzeń. Nie wie ona, co czują inni póki tego nie powiedzą, albo sama się nie domyśli. Nie jest tutaj bogiem żeby wszystko wiedzieć. Autor pozwala nam w ten sposób uczestniczyć w tej niezwykłej szkole przetrwania.

Wszystko zostało napisane prostym, potocznym językiem. Pełno tu emocji, walki z własnymi słabościami, doskonalenia się, dojrzewania oraz nastoletniej miłości bardziej przypominającej zauroczenie niż prawdziwe uczucie. Nie gniewajcie się, ale jak patrzę na dziewczynę, która zaczyna wielbić jakiegoś chłopaka, bo nagle zmienił się z klasowego głupka w pewnego siebie twardziela to jak inaczej to nazwać? Miłość nie przychodzi od tak. Wiele osób może zobaczyć w bohaterach samych siebie. Znaleźć w nich cechy charakteru, które sami posiadają.

Ciężko jednoznacznie powiedzieć czy mi się podobała. Przyznam jest ciekawa ma wiele do zaoferowania. Brakowało mi w niej tego czegoś, co powodowałoby, że pochłaniałbym ja jednym tchem. Nie jest zła, zwłaszcza, że wielu ludziom przypadła do gustu. Sam planuje sięgnąć po następne części żeby tylko dowiedzieć się, co spotka naszą grupę przyjaciół, może znowu coś wysadzą. Czytałem kilka recenzji „Jutra” i każda była pozytywna. Nie musicie brać pod uwagę mojej opinii, możecie wyrobić swoją własną. Ja ocenię tą książkę na 4-/5.

Tytuł: Jutro (Tomorrow, When the War Began)
Cykl: Jutro
Tom: 1
Autor: John Marsden
Tłumaczenie: Anna Gralak
Wydawca: Znak
Miejsce wydania: Kraków
Data wydania: 4 kwietnia 2011
Liczba stron: 272
Oprawa: miękka
ISBN-13: 978-83-240-1628-0
Cena: 31,90 zł
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz