Tryb noc/dzień

28 grudnia 2012

Elizabeth Moon - Córka owczarza

0
Ostatnio na rynku jest wiele książek fantasy gdzie akcja dzieje się w czasach średniowiecza. Jedne są leprze inne gorsze ja jednak chciałbym zwrócić uwagę na książkę, która zawładnęła moim sercem. Mowa tu o książce Elizabeth Moon pod tytułem „Córka owczarza”. Jest to pierwszy tom świetnej trylogii „Czyny Paksenarrion”. Przyznam się jednak do czegoś nie od razu zakochałem się w tej książce kiedyś dawno temu trafiła w moje ręce próbowałem ją przeczytać, ale nie wyszło mi chyba przy pierwszym rozdziale wysiadłem. Byłem wtedy jeszcze smarkaczem. Jednak po kilku latach udało mi się ją przeczytać w całości. Chyba nawet kilka nieprzespanych nocy zaliczyłem, ale nie żałowałem tego.

Główną bohaterką książki jest Paksenarrion Dorthansdotter (nazwisko ma straszne nawet nie wiedziałem jak to przeczytać), córka owczarza z Trzech Jodeł. W wieku osiemnastu lat postanawia się zaciągnąć do kampanii najemniczej Księcia Phalana. Do tego czynu skłoniły ją dwie rzeczy, chęć ucieczki ze ślubnego kobierca oraz opowiadania jej kuzyna. Dziewczyna jednak przekonuje się, że w kampanii gdzie większość żołnierzy to mężczyźni musi być silna. Już w czasie szkolenia zostaje napadnięta i o mało, co nie zgwałcona. Jednak nie poddaje się i ciężkim szkoleniu wyrusza na swoją pierwszą bitwę. Zaskakuje ją, że życie żołnierza nie różni się zbytnio od pracy na wsi też musi gotować, sprzątać normanie jak w domu. Nie podoba jej się również ze musi oddawać broń bez walki, wydarza się to, kiedy pierwszy raz trafia wraz z oddziałem do niewoli. Wiem ze wiele osób uważa, że może trochę za bardzo streszczam książkę jednakże chce wskazać momenty bardzo ważne dla rozwoju samej bohaterki. Po brawurowej ucieczce z niewoli, która miała na celu ostrzeżenie Księcia Phalana przed nagłym atakiem wroga ginie dwójka jej towarzyszy Saben i Canna. Warto o niech wspomnieć, ponieważ od tego momentu celem Paks staje się zemsta. W spadku po martwej przyjaciółce dostaje talizman Girda człowieka, który dzięki swojej odwadze stał się bogiem. Medalion ten kilka razy ratuje jej życie, przez co zaczyna się nią interesować Wielki Marszałek. To taki szefo paladynów, wyznawców Girda.

Więcej już opowiedzieć nie mogę, ponieważ akcja tam jest jak kostki domina jedno wydarzenie uruchamia następne. Akcja jest dość płynna a wszystkie zagadnienia są ładnie wyjaśnione. Najbardziej trzeba zwrócić uwagę na opisy życia w armii, wszystko jest tak dokładnie opisane ze można się poczuć jakby maszerowało się wraz z całą kohortą żołnierzy. Świat, w którym dzieje się akcja jest różnorodny, najbardziej porównałbym go do Tolkienowskiego Śródziemia albo do Krynnu ze „Smoczej Lancy”. Moim zdaniem te porównania są najlepsze, ponieważ w książce Elizabeth Moon jak i w tych innych można odnaleźć elfy, krasnoludy, smoki czy też inne mityczne stworzenia dość często spotykane w innych historiach tego typu. Jest jednak pewien wyjątek zrównoważone połączenie baśni z opowieścią przygodową dziejącą się do tego w średniowieczu sprawia, iż jest to jedna z lepszych książek, jaką przeczytałem i zaskakuje mnie ze nie została wydana ponownie (ja czytałem wydanie z 1999 a nie słyszałem o nowszych wydaniach). Ogólnie jest to książka o dążeniu do celu pomimo życiowych trudności i tylko ci, którzy będą mieli silną wolę zostaną nagrodzeni.
Ukryj widgety

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz